zaniedbanie
nie wiem ile dębów rośnie
przy mojej drodze
i czy lipa otwiera już kwiaty
* * *
niedaleko
na tle lasu
zamieszkała
ważka
* * *
złapałam niebo
za rękaw obłoku
Jazda samochodem
linia horyzontu szybka
zatarte wierzchołki pagórków
beżowo-zielono od żyta
zaślubiny
welon z pajęczyny
przemierzam las
* * *
nie będzie mojej repliki
chodząc po lesie sosnowym
nie powtórzę się
* * *
zasypiam
szary kot snu
skrada się wierszem
wiersz nocny
druga w nocy
trzecia w nocy
emocje
jestem jak księżyc na nitce
w ręku dziecka
sen
na jego krawędzi
zapadam w wiersz
* * *
chwile szczęścia
łowimy wędką czasu
* * *
przeglądać się w lustrze twojej miłości
czy starczy
* * *
gramatyka
mojego serca
nie lubisz gramatyki
* * *
smutek
serce ociąga się z biciem
* * *
przez chwilę
zapomniałam dokąd idę
wiedziałam tylko, że się spieszę
* * *
na chodniku
mrówka
wymusiła na mnie pierwszeństwo przejazdu
brzozy
kobiety o wychudzonych policzkach
wydłużonych zmarszczkach
od zawsze stare
pogodzone
czekają
na swój czas
lub tylko na następną jesień
* * *
słońce
chyli się
ku jesieni
* * *
porzucone
listy
liści
* * *
tęsknota moja
zadziwienie moje
późny październik