Archiwum

Ewa Klajman-Gomolińska - Śmierć waży niewiele

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Kościół katolicki miał niełatwą rolę komunikowania się z ludem na bazie ich skromnego zasobu wiedzy, słownika i wykształcenia, dlatego w Średniowieczu bardzo popularne stały się zaczerpnięte z antycznej Grecji misteria. Misterium to powszechny, podstawowy gatunek dramatureligijnego przekładany na spektakle sceniczne, stanowiący immanentną część jego teocentrycznego charakteru łącznie z filozofiami (augustynizm, tomizm i franciszkanizm), w czasie których w przystępny sposób odbywała się edukacja widzów oraz emocjonalne oddziaływanie mające na celu pogłębienie wiary i katechezy. Źródłem do pisanych misteriów były księgi Starego i Nowego Testamentu. Najbardziej znanym z tego okresu jest „Historia o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" Mikołaja z Wilkowiecka (ok. 1570rok). W Średniowieczu misterium również łączyło sztukę z obrzędem religijnym dając wymiar przeżycia duchowego i mistycznego pod postacią lirycznego i poetyckiego dramatu. Istotne były święta prowadzące do opracowania danego wydarzenia; znane głównie z jasełek i miracle – cudów z żywotów świętych.



W starożytnej Grecji bardzo znamiennym nurtem religijnym był orfizm związany z kultem Dionizosa, wyrażający się wiarą w reinkarnację, inaczej wędrówkę duszy i jej wyższość nad ciałem. Ludzie mają w sobie cząstkę zła pochodzącego od tytanów i boskości ze szczątek Dionizosa – syna Zeusa i Persefony. Dzięki katharsis można rozwinąć w sobie Dobro, zbliżyć się do Dionizosa i oczyścić ze Zła. Orficy uważali, że wcielenie duszy jest karą za grzechy i że życie – wcielenie jest dla duszy więzieniem w tymże ciele. Dusza nie umiera nigdy a jedynie opuszcza martwe ciało, by wcielić się w następny byt. Po przejściu cyklu oczyszczeń, czyli określonej liczby wcieleń, dusza zostaje wyzwolona i oddaje swą boską część Dionizosowi. Cierpienie życia w ciele można leczyć (nie uleczyć) - misteriami, ascezą oraz powstrzymywaniem się od jedzenia mięsa i zabijania zwierząt.

Misteryjne formy kultu dionizyjskiego związane są z Orfeuszem, na wpół mitycznym poetą.  Natchnieniem Orfeusza była jego ukochana żona Eurydyka, która zmarła po ukąszeniu węża. Orfeusz uprosił Hadesa, by jego wielka miłość została ponownie wpuszczona na ziemię, ale nie usłuchał jego zakazu i obejrzał się, by zobaczyć żonę  w czasie wyprowadzania jej na powierzchnię, tracąc ją tym samy na zawsze. Od tego czasu piękna driada stała się jedynym tematem miłosnych pieśni Orfeusza. Wyznawcy orfizmu czerpali energię z pieśni i hymnów śpiewanych przez Orfeusza na czarodziejskiej  lirze. W literaturze starożytnej poza misteriami orfickimi odbywały się jeszcze stricte dionizyjskie – orgiastyczne obrzędy ku czci Dionizosa oraz eleuzyjskie na cześć Kory i Demeter.

Geneza misterium orfickiego datuje się na VII wiek p.n.e. Orfizm wywarł bardzo silny wpływ na poglądy filozoficzne Pitagorasa i Platona. Pitagoras i pitagorejczycy w odróżnieniu od orfików nie uznawali kar piekielnych. Zapoczątkowali wegetarianizm, gdyż jedząc mięso można było, ich zdaniem, spożyć wraz z nim wcieloną istotę duchową. Misteria zapobiegają dalszym nieszczęściom, jakimi są następne wcielenia. Przyspieszają zwolnieniu duszy lub uwalniają ją choć chwilowo przynosząc ulgę z koszmaru uwięzień w następnych ciałach. Misteria miały w sektach charakter nabożeństw, natomiast pitagorejski styl życia nawoływał do ascezy, pobożności i sprawiedliwości. Po latach Arystoteles powiedział „Według mitów pitagorejskich każda dusza może wejść w każde ciało". Podobnie jak orficy także i Platon uważał, że dusza istniała wcześniej zanim zaciążył na niej grzech. Dla odkupienia została połączona z ciałem i będzie wolna po odkupieniu win.

Platon odnowił orficką i pitagorejską koncepcję duszy, co dało podwaliny do rozwoju chrześcijaństwa. Eschatologia Platona została wzbogacona o opisy sądów pośmiertnych, zamianę ciał a nawet dokładne opisy miejsc, gdzie przebywają dusze po śmierci ciała. Platon słynie z teorii wiedzy wrodzonej, która dowodzi wcześniejszego istnienia duszy i nie da się w żaden inny sposób wytłumaczyć, że człowiek pewne rzeczy po prostu wie, choć wcześniej się z nimi nie zetknął ani nikt mu tego nie powiedział czy wyjaśnił.  Na tej podstawie Platon uznał nieśmiertelność i wieczność duszy, przyznał jej funkcję poznawczą, uznał za realną lecz niematerialną łącząc tym sposobem teorie przyrodników z teoriami orfików i pitagorejczyków. Istotą misterium orfickiego jest równoległość tremendum i fascinosum.

Tremendum to źrodło trwogi – misterium tremendum – tajemnica przerażająca. Pojęcie to wprowadził z dokładnym tłumaczeniem Rudolf Otto – niemiecki filozof; fenomenolog i teolog. Omawia on poszczególne elementy tremendum, w najważniejszym dziele swego życia „Świętość: elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek do elementów racjonalnych", które muszą zaistnieć, aby nastąpiło przeżycie tajemnicy trwogi. Odczuwaniu grozy musi towarzyszyć pełna świadomość wyższości Boga nad człowiekiem. Ważna jest aura tajemniczości celem zszokowania i całkowitego zaskoczenia. Otto uważał, że to co jest upiorne, jest jednocześnie dziwne, a przez swoją inność i odmienność budzi silną ciekawość i zainteresowanie. Odkrywana i demaskowana potworność daje nieoczekiwane rezultaty organicznego wręcz przeżycia tworząc paradoks. Ostatecznym więc etapem misterium tremendum jest  logiczna sprzeczność w stosunku do zastanego początku.

Katarzyna Gemeńska uznała, że misterium tremendum i misterium fascinosum stanowią jedno pełne misterium, są nierozerwalne i istnienie jednego warunkuje istnienie drugiego.  Jest to bliźniacze ciało, system naczyń połączonych cudownej grozy objawiającej się w uczuciu.

Tremendum – trwoga i fascinosum – urzeczenie działają razem w obrębie jednego misterium pod silnym wpływem pierwiastka boskości – numenu. Coś, co jest dziwne i przerażające, jednocześnie jest na swój sposób cudowne – fascynujące i tym samym pociągające. Fascynacja generuje łaskę, a ona prowadzi do zbawienia – to trzy główne elementy misterium fascinosum.

Józef Keller jest twórcą pojęcia numinosum - przerażającej siły zniewalającej i pociągającej jednocześnie. W misteriach chrześcijańskich sama tajemnica oznaczała przekazywanie w czasie występów scenicznych tych treści religijnych, których nie da się wyjaśnić rozumowo, a które dają przeżycia przekraczające granice umysłu i rzeczywistości relacji z Bogiem. Relacja człowieka z Bogiem zasadza się na strachu przed Stwórcą, uznaniem jego całkowitej wyższości jak i poddaniu się Jego miłości i dla Jego miłości.

Misterium fascinosum i misterium tremendum; tajemnice odczuwania boskości istnieją obok siebie jak sacrum i profanum, gdzie kontemplacja piękna duszy i ciała tworzy apoteozę Boga, której brak i poprzez brak wyraża profanum, więc w ostateczności brak Boga. Obecność Szatana  to nieobecność Boga, więc świat Boga to sacrum a świat ludzki z egzystencjalnym lękiem, lękiem prymarnym, podstawowym prawem człowieka tworzy poprzez odczuwanie trwogi - profanum.

Misterium nieprawości czyli tajemnica złego  to misterium iniquitatis. Każde misterium oznacza zawsze bardzo bliski kontakt, tajemnica nieprawości ukazuje byt bardzo inteligentny, znacznie inteligentniejszy od człowieka, który nie uzmysławia sobie, co jest właśnie w żaden sposób niewytłumaczalne, że w sprzeciwie wobec Boga musi w konsekwencji ponieść klęskę. Pozostałe ważniejsze misteria to fidei, salutis i eucharisticum.

Jan Paweł II w „Liście apostolskim Salvifici doloris" powiedział „Cierpienie jest powołaniem do tego, aby bardziej kochać. Jest tajemniczym wezwaniem do udziału w nieskończonej miłości Boga, do ludzkości, tej miłości, która skłoniła Boga do wcielenia i do śmierci na krzyżu". Śmierć na krzyżu Jezusa Chrystusa wywołuje w nas przerażenie, po którym następuje urzeczenie miłością syna Boga do człowieka i wybawienie grzesznika przez śmierć Chrystusa, zbawienie ludzkiego świata.

Wewnętrzna sprzeczność, o której mówił Otto, znana jest już z Biblii. Choćby na przykładzie Hioba walczącego z Bogiem o Boga. C.G. Jung w dziele „Odpowiedź Hiobowi" pokazuje, że sam Bóg jest sprzecznością i że Hiob, mający w sobie duszę – boskość, zyskał intuicyjną wiedzę o Bogu poprzez swoją niezachwianą wiarę w Niego oraz immanentną obecność Boga w sobie. Jung tłumaczył swój punkt widzenia ogromnym doświadczeniem w pracy z psychicznymi przypadkami nieuleczalnymi i niewyjaśnionymi dotychczasowym stanem wiedzy medycznej z zakresu psychiatrii.

Niektórzy historycy zaprzeczają istnieniu orfizmu uważając, że zbiór różnych praktyk religijnych i nurtów filozoficznych związanych z postacią Orfeusza tradycja połączyła w jeden system. Uniwersalizm tego mitu polega na ujęciu samej miłości małżeńskiej, tragizmu najsilniejszego spoiwa wymagającego wielu wyrzeczeń, uczucia pięknego, głęboko ludzkiego i zgubnego niekiedy. Zanegowaniem sensu tremendum i fascinosum w Nowym Testamencie jest Apokalipsa, gdzie przeciwieństwa w żaden sposób nie zostają połączone – Bóg i Szatan, rozwiązanie konfliktu następuje przez radykalne odłączenie. Zostaje poddane eksterminacji i nie prowadzi w żadnej drodze do urzeczenia.

W Polsce współczesnej misterium tremendum i fascinosum mają najsilniejsze asocjacje z bohaterem „Mistrza" B. Wildsteina – Jerzym Grotowskim, zwłaszcza po ukazaniu się publikacji J. Deglera i G. Ziółkowskiego „Misterium zgrozy i urzeczenia: przedstawienia Jerzego Grotowskiego i Teatru Laboratorium".

„ Misterium solitera" Beaty Patrycji Klary

Tasiemiec przechodzi przez kolejne stadia rozwoju w ciałach różnych żywicieli. Istotą jego istnienia jest jego cykliczność., a co za tym idzie jego bytowanie jest paralelne idei misteriów orfickich opartych na wierzeniu w wędrówkę duszy po różnych ciałach – żywicielach. Dusza  musi przejść kolejne stadia oczyszczania karmy w kolejnych bytach fizycznych, do których dostaje się za ich przyzwoleniem – połykaniem jaj tasiemca dla bycia szczupłym – moda na odchudzanie w ostatnich latach, gdzie jaja tasiemca są sprzedawane jako suplementy ułatwiające spadek masy ciała, a bez wiedzy i zgody – podczas spożywania posiłków z tasiemcem w różnej fazie jego rozwoju (larwy, jaja). Brak zgody i tak jest nieistotny, bo nie ma ochrony na skażenie, napromieniowanie przewijające się cały czas w tej książce. Brud jest odpowiedzialny za wszelkie kataklizmy doprowadzające do zachwiania równowagi, w konsekwencji do uniemożliwienia dostąpienia boskiego objawienia, boskości pełnej i wędrówki dusz zakończonej, stąd lutnia gra do dzisiaj. Soliter jest tasiemcem uzbrojonym. Groźnym pasożytem, dla którego człowiek jest żywicielem ostatecznym, ale może być też poronnym – pośrednim i wtedy cykl nie zostaje zamknięty, natomiast onkosfery przebijają się do naczyń krwionośnych, wędrują po dużym krwiobiegu i osadzają się w mięśniach; atakują przeponę, serce, mózg, gałkę oczną - w konsekwencji stając się bezpośrednią przyczyną śmierci.

„Misterium solitera" składa się z siedmiu misteriów – poszczególnych faz rozwoju pełnego cyklu misterium życia i śmierci, w których ujmowana jest prawda rzeczywistości intuicyjna i zdarzeniowa wynikająca z doświadczenia. Ujęcie samego faktu jak w przypadku katastrofy reaktora w Czarnobylu, samo dotarcie do autentyczności jak wycinanie tarczycy u osób skażonych znajdujących się na obszarze bezpośredniego działania promieniowania, jak zjawisko wesenu – duch Emily Dickinson jest bliźniaczy bądź odnawia się, bez przeprowadzonej indukcji, w jakimś stopniu w podmiocie lirycznym piszącym list do nieżyjącej poetki amerykańskiej. Fenomen odnawiania czytelny jest również w substancji tremens – tasiemiec i substancji fascinosum – wąż, pyton pojawiający się w ostatnim cyklu rozwojowym misterium jako ciekawostka - anons prasowy donoszący o zniknięciu wielkiego gada. Tasiemiec, szkarłupnie, gąsienice – motyle, przywry to bezkręgowce. Brak kręgosłupa moralnego, odróżniania dobra od zła, wypełnianie jedynie swojej roli w przyrodzie, która nie zna pojęcia miłości, dlatego Beata Patrycja Klary nazywa miłość rodzicielską przekleństwem, bo człowiek zdolnością do miłości burzy porządek i prawa przyrody, popełnia wciąż błąd Orfeusza i odwraca się, by spojrzeć za siebie. Przeszłość musi zostać zamknięta, inaczej samo koncentrowanie uwagi na niej, opłakiwanie i roztrząsanie wzmaga ból i otwiera rany. Bezkręgowce symbolizują bezsilność wobec etyki i moralności. Zerwanie jabłka z drzewa poznania dobra i zła jedynie uruchomiło zło, uświadomiło zło i odsłoniło jego twarz, ale nie dało poznania w sensie jego okiełznania. Człowiek nie umie zapanować nad złem ani go zlikwidować, natomiast jest na zło narażony jak na połknięcie jaj tasiemca. Wers 622 otwiera „Jabłko z cyjankali", a więc owoc poznania z cyjanku potasu, silnie toksycznej trucizny.

Stadia „Misterium solitera":

1.      Misterium solitera

2.      Rytualny ubój zwierząt

3.      Oko – ściana – ściana – oko

4.      Nocne czuwanie w  baraku

5.      Manekiny do testów zderzeniowych / Lato martwych zabawek

6.      Ars poetica

7.      Misterium inseminatora

Każda z powyższych faz rozwojowych lirycznego utworu dramatycznego Beaty Patrycji Klary poprzedzona jest mottem zaczerpniętym z różnych autorów, których słowa mają ścisły i bezpośredni związek z konkretnym aktem. Autorka zastosowała numerację wersów; całe „Misterium solitera" ma ich 670, co ma służyć podkreśleniu całości jako ciągłości linearnej utworu. W obrębie poszczególnych etapów Autorka wyróżnia jeszcze podetapy – podtytuły dla określonej partytury wersów. Książkę charakteryzuje kompozycja szkatułkowa; może ona funkcjonować oddzielnie jako zestaw tekstów lirycznych np. wspomniany „List dedykowany Emily Dickinson" a jednocześnie taki właśnie przebieg linearny tychże tekstów tworzy spójnię filozoficzno-religijno-literacką.

Ksenofanes  z Kolofonu ostro krytykował antropomorfizm i dał podwaliny dla monoteizmu. Nie można sobie jednak wyobrazić Boga, gdyż „… o wszystkim istnieje tylko mniemanie",  jeśli zaś Autorka wprowadza nas w „Misterium solitera", to z pewnością by ono nie istniało i nie powstało, gdyby nie istnienie Beaty Patrycji Klary, a więc jej życie implikuje świat przedstawiony misterium jej autorstwa. Idea monoteistyczna Ksenofanesa z Kolofonu została przyjęta, pogłębiona i ugruntowana przez orfików głoszących, że ich założycielem jest Orfeusz i tworzących mistyczny monoteizm. Po okresie oczyszczenia dusza wraca na ziemię w nowe ciało. Wtajemniczony w misteria orfickie uzyskuje w podziemiu łagodniejszy wyrok i może być zwolniony z nowych narodzin. Dodatkowo dobre i cnotliwe życie zapewnia łaskę u Dionizosa i prowadzi do połączenia z nim na zawsze. Kapłani orficcy dawali wskazówki jak uniknąć kar pośmiertnych, natomiast ich monoteizm mistyczny polegał na trzech zasadniczych elementach; oczyszczeniu, wtajemniczeniu i symbolicznym widowisku prowadzącym do stanu urzeczenia.

Wers 9 z podtytułem „Miejsce inicjacji. Płód Arlekina" nie jest jedynie wersem dziewiątym, ale generatorem całości utworu Klary; jego wymowy, znaczenia i przesłania. Arlekin błazen w czarnej masce (kolor czarny przewija się przez cały utwór, jest symbolem żałoby osoby mówiącej w Misterium po śmierci ojca a jednocześnie lubianym przez nią kolorem, który ma kilkadziesiąt odcieni. Czerń to także mrok, ciemność, a więc brak światła, brak Boga).  Jednak właśnie z ciemności poeta zbliżał się do oślepiającej jasności, która symbolizuje Boga w „Boskiej komedii" A. Dantego, jest bliska zawsze stanom samobójczym, symbolem grzechu i śmierci w „Zbrodni i karze" F. Dostojewskiego. Arlekin ubrany jest w kostium zszyty z trójkątów i rombów, które mogą funkcjonować samodzielnie jako materiałowe figury geometryczne, jednak odpowiednio pozszywane tworzą strój arlekina – u Klary będą to wspomniane wyżej poszczególne utwory mogące funkcjonować jako oddzielne teksty i jednocześnie przy zachowanej kompozycji tworzą jeden spójny tekst. Arlekin jest marionetką w rękach bogów (panegiryzm), musi stoczyć walkę o przetrwanie z silniejszymi od siebie. Symbolizuje głos sumienia jako posłaniec ze świata zmarłych w głośnym kinie hiszpańskim 2012 roku „Ścieżka" („La senda").

Wreszcie płód arlekina oznacza chorobę genetyczną z klinicznym rozpoznaniem rybiej łuski układającej się w romby, optycznie przypominającej kostium arlekina. Genetyce jest podporządkowane odradzanie i odnawianie, nieśmiertelność podobieństwa z zachowaniem całkowitej śmiertelności. Nieuchronność przekazywania uszkodzonego materiału genetycznego, powielanie błędu, konieczność pozostałości skażenia, co dotyczy zarówno potomstwa z sepsą jak i miasta – widma po wybuchu w Czarnobylu. Trwoga wypełnienia ciała; potworność zamieszkania w człowieku pasożyta bądź choroby i konsekwencji poronienia płodu jak i bycia żywicielem poronnym pasożyta, co prowadzi do śmierci płodu – dziecka lub żywiciela – człowieka. Samo rodzenie, rozmnażanie a więc fundament i prymarna przyczyna pojawienia się na świecie są skazane na śmierć; narodziny dziecka są przyzwoleniem matki na jego śmierć; ponieważ każda istota rodzi się, aby umrzeć. Dar życia jest terminalny i kończy się śmiercią. Ceremonią jest więc cmentarz, groby najbliższych i nieznanej trzylatki - Urszuli, której motyw literacki od Renesansu kojarzyć będzie się z utraceniem, niespełnieniem, wielką miłością rodzicielską i miłością dziecka do rodziców, miłością brutalnie przerwaną i rozerwaną w ramach życia.

Zagadka śmierci, jej przychodzenia zawsze nie o czasie; a przecież „szkło jest takie kruche" mawiał nieżyjący już właściciel okularów. Trwoga rodzi insomnię, a bezsenność wyolbrzymia lęk i strach, i drzemiące w człowieku potwory/demony. Tworzy też narkotyczny ciąg charakterystyczny dla dłuższego stanu bezsenności, w którym doświadczamy wstąpienia na kamień, przenoszącego czytelnika do początku, zasygnalizowanie raz jeszcze inicjacji oraz symbolika potęgi, kary, płodności, długowieczności jak i śmierci. Samo „Wstąpienie na kamień" odbywa się po „Rozpaleniu świętego ognia", gdzie mimośród wskazuje - lapidarnie i lakonicznie rzecz ujmując - na ekscentryczność; rozpoczyna się odchylanie rysu psychologicznego utworu jak i wpływu orbity, w jakim znajduje się czytelnik. Święty Jakub trzymając głowę na kamieniu miał sen o drabinie i z tego też kamienia uczynił ołtarz. Jak ten pomnik powstały na wyspie Lesbos, do której przypłynęła sama głowa Orfeusza, który został rozszarpany przez trackie kobiety. „Wstąpienie na kamień" u Klary jest więc zapowiedzią liturgicznego charakteru misterium i jego podniosłości, tak potrzebnej przy widowiskowym charakterze tego przedsięwzięcia. „Urodzisz solitera, co może/ Być końcem, tak jak i początkiem" – cykl może zostać zamknięty, ale nie musi – dusza może się uwolnić, ale może przejść w kolejne zniewolenie innym ciałem, życie kończy się śmiercią, a każdy koniec jest początkiem czegoś nowego. Śmierć w kosmosie nie istnieje, następuje jednak zmiana bytu, materii, czasami metamorfoza jak w cyklu motyla.

Misterium trwogi wprowadził znacznie wcześniej już Arystoteles poprzez dopuszczenie pojęcia katharsis. Arystoteles uważał, że absolutnie niezbędnym jest wywołanie u widza określonych przeżyć litości i trwogi za pomocą specjalnie skonstruowanego świata przedstawionego. Bohaterowie muszą być podobni do widzów przez swoje człowieczeństwo a jednocześnie niewinni. Tacy właśnie bohaterowie dotknięci nieszczęściem wzbudzają sympatię widza a przez samo podobieństwo wywołują w nim uczucie trwogi i przerażenia, że taka nieszczęśliwa sytuacja może przytrafić się każdemu, nie tylko bohaterom widowiska. Uczucie trwogi prowadzi do oczyszczenia i przeżyć pozytywnych następujących bezpośrednio po doznaniu katharsis – fundamentu percepcji sztuki jak i rozbudzenia pokładów wyobraźni umożliwiających osiągnięcie stanu oderwania od rzeczywistości i podziwu dla samej sztuki, urzeczenia tą sztuką.

„Rytualny ubój zwierząt" – „Dusza mieszka we krwi" – krew to życie; pozbawiając krwi organizm umiera. Rytualny ubój zwierząt przebiega ze szczególnym okrucieństwem i wzmożonym cierpieniem zwierząt, które jako posiadające krew posiadają też duszę, więc ich rytualny ubój jest zwykłym morderstwem, które psuje karmę mordercy i powoduje,  ze nie przejdzie on na wyższy poziom stadialny; jego dusza będzie dłużej się oczyszczać. Rytualny ubój zwierząt Klary zestawia ze składaniem ofiar z dzieci przez Azteków; dzieje się tak w „Sali mastodontów" – wymarłych trąbowców, a więc takie współczesne działanie wobec zwierząt jest zestawione na równi z ciemnymi karygodnymi praktykami rzekomo usprawiedliwiającymi ich nikczemny charakter.

Cierpienie czy śmierć niewinnych istot – dzieci – topos literacki. Przykładem niech będzie nowelistyka pozytywistyczna, „Treny" J. Kochanowskiego, „Dziady" cz. II i III A. Mickiewicza, „Bramy raju" J. Andrzejewskiego, „Legenda o św. Aleksym", wreszcie dziecko niewinności to same już Ewangelie Apostołów Łukasza i Mateusza. Z rytualnego uboju dzieci przechodzimy do rytualnego uboju zwierząt, co oczywiście było praktykowane od zawsze, ale świadczy na pozór o mniejszej szkodliwości czynu, nie rzuca się tak w oczy, jak motyl nieprzypominający, że w poprzedniej fazie rozwoju był larwą czy gąsienicą. Motyle przechodzą przeobrażenie zupełne – holometabolię i „o twarzach dzieci wylatują w noc". Żyją bardzo krótko jak umarłe dzieci i mają ostateczną cudowną postać. Stają w gardle jak „żebra marcepanowych dzieci", bo stanowią wielki wyrzut sumienia, są krótkotrwałą chwilą radości a jednocześnie motyle powodują robaczywienie owoców i bywają często szkodnikami. Poza motylami jest jeszcze strzykwa „kobieta, o której dawno zapomniały dzieci". Matka nieszczęśliwa i roniąca, rodząca martwe dziecko lub matka starzejąca się i opuszczona, inaczej matka cierpiąca jak Niobe i Demeter. Mater dolorosa, którą zna cały świat jako Matkę Boską Marię i wielu czytelników spotyka ją w lekturze „Matki powieszonych" T. Różewicza, „Matce księdza Popiełuszki" A. Kamieńskiej, w osobie pani Rollison w „Dziadach" cz. III , na kartkach „Giaura" G.G. Byrona.

Strzykwa to szkarłupnie, gromada morskich zwierząt. Zaatakowana wstrzykuje w napastnika swe wnętrzności. Ma podobne jak tasiemiec i wąż duże zdolności regeneracyjne pozwalające się odtworzyć. Szkarłupnie jedzą materię organiczną martwą. Człowiek samotny jest niebezpieczny; samotność jest ciężką i nieuleczalną chorobą. Samotnik może oddać swoją samotność przy bliższym spotkaniu, zrzucić ją jak wąż skórę. Wstrzyknąć ból i udrękę tej samotności w kogoś innego. Koktajl z łożyska Klary do złudzenia przypomina potworność tytanów, których zło jest zawsze w nas obecne; a zwłaszcza Kronosa, który zjadał swoje dzieci, by nie pozbawiły go władzy. Samotność można leczyć, ale nie można jej uleczyć. „Drzwi Życia ma niedomknięte"; przy jakimkolwiek oddaleniu, utracie / stracie, samotność wyłazi i włazi pokrywając łuskami duszę człowieka.

Fazę drugą spina kompozycja klamrowa –„Dusza mieszka we krwi. Krew mieszka w zwierzęciu." – „Dusza mieszka we krwi. Krew mieszka w człowieku".

„Oko – ściana - ściana – oko"

To dom duszy jak u świętego Augustyna; ciało jest więzieniem dla duszy, musi doświadczać fizycznym bólem i tymże bólem odpowiadać na jej zbiór doświadczeń.

Andrzej Tarkowski w „Kompleksie Tołstoja" powiedział, że sztuka powinna budzić nadzieję i wiarę, nawet jeśli świat stworzony przez artystę nie pozostawia na nie miejsca. Jednak zgodnie z filozofią chrześcijańską cierpienie egzystencjalne czyni człowieka otwartym znaczniej na transcendentnego Boga. Tu też po raz pierwszy pojawia się termin misterium zemsty, a więc misterium iniquitatis – nieprawości, Szatana, piekła. Tajemnica -  tajemniczość zła i Złego. Wszelkie zło stanowi wyłom w rzeczywistości, zemsta jest wyłomem w prawach przyrody, na zemstę nie ma miejsca, ale ona się dokonuje i tworzą się kolejne wyrwy kalające rzeczywistość stworzoną jaką jedyną substancję świata. Misterium iniquitatis choć stanowi tajemnicę odłączenia się od Boga i podążania drogą zła to jak każde misterium odbywa się poprzez bliskość, inaczej nie dokonuje się żadna z tajemnic.

„Nocne czuwanie w baraku"

„Ból nie jest celem. To tylko środek / Rozpoznania. Jeśli nie umiesz krzyczeć, stajesz się / Głuchą skałą. Nie czujesz i nie wiesz, że to strugi krwi / Stykają człowieka z niebem." – jedyną drogą do zbawienia jest podążanie za Chrystusem, dźwiganie swojego krzyża; w krzyżu – cierpieniu leży odkupienie i wybawienie. Cierpienie nie jest doświadczaniem przez Boga; jest jedynie sposobem na pełne Jego przyjęcie i otwartość na Jego immanentność i holistyczną całość człowieka – Boga, ziemi – Nieba. Kołysanka – kadisz – wróżba; przenikanie i potwierdzenie holistyczności Wszechświata. Kołysanka to usypianie śpiewem, wprowadzanie osoby usypianej w rodzaj hipnotycznego transu połączonego z medytowaniem odrywającym od rzeczywistości, przyziemności. Modlitwa za zmarłych, jak przyjęło się uważać – żydowski kadisz – gwoli ścisłości jednak; jedna z najważniejszych modlitw judaizmu wysławiająca Boga, poddanie się Jego woli i wzywająca nadejście Królestwa Bożego. Melodycznością modlitwy wprowadza i wytwarza bardzo specyficzny rodzaj medytacji, która ma dosięgnąć aż samego Boga. Wróżba zasadza się na wierze w jej spełnienie. Usypiany wierzy, że zaśnie po usłyszeniu kołysanki a śpiewający wierzy, że wprowadzi osobę usypianą w stan snu. Odmawiający kadisz sieroty wierzą, że tak należy robić po śmierci kogoś bliskiego. Wróżba zadziała więc, jeśli nastąpi spełniony warunek jej zawierzenia.

„Manekiny do testów zderzeniowych" poprzedzają słowa francuskiego socjologa, antropologa i etnologa Louisa-Vincenta Thomasa z pozycji „Czaszka, symbol i rzecz", który wiele uwagi poświęcał zmarłym, sposobie przechowywania zwłok, dopatrywał się związków i symboliki odnalezionych szczątków. Stawiał jednak wyraźną granicę między żywymi i zmarłymi, i poza powinnością pochówku, i stosownego obrzędu, przebywanie żywych ze zmarłymi jest nie do przyjęcia i kończy się dla tych pierwszych szaleństwem. W tej partii tekstów znajdujemy passusy o onanizowaniu się podczas oglądania świniobicia oraz seksu z nieboszczykami. Proces rozpadu komórek i narządów wewnętrznych zwany autolizą ze szczegółowym potraktowaniem, a jednak „Nie ma nic bardziej groteskowego niż śmierć. / To absurdalna pomyłka, na którą wciąż się nabieramy." Groteska też często stanowiła element strukturalny misteriów jako przerywnik głównie między scenami , tzw. intermedia. Tu jest wyrwaniem z odium ohydy i turpizmu, jest naturalną składową życia i „Najważniejsze wie się i bez tego. Czujemy. Niepotrzebna / Nam szkoła umierania.".

„Lato martwych zabawek" – „List dedykowany Emily Dickinson" (1830-1886), poetce wierzącej w nieśmiertelność zakochanych dzięki eonowi miłości. Dickinson przeżyła trzon swych lat w zamkniętym pokoju, kontaktując się z przyjaciółmi jedynie korespondencyjnie. Paranoicznie bała się realnych spotkań. Gdy jednak do nich dochodziło, okazywało się, że przyjaciele nie byli już zainteresowani dalszym kontaktem z nią w realu przez jej wampiryzm energetyczny. Emily była nieszczęśliwie zakochana i niespełniona w miłości. Interesowała się zagadnieniami śmierci i nieśmiertelności, jak Autorka „Misterium solitera" nazywająca  Emily  „siostrą. Której nie oznaczono czynnika RH". Jest jakaś metafizyczna więź między kobietami, podobieństwo doświadczeń – mężczyźni, ból tęsknoty, bo „Wszędzie jest tak samo i tylko zagubione słowa trafiają / Po wielu latach do właściwych ludzi.". Tu wyraźnie już pojawia się misterium urzeczenia - wędrówki duszy stwarzającej jedyną w swym rodzaju sposobność na spotkanie dwóch bliźniaczych dusz w poezji. Dlatego wyjściem dla tej stacji staje się sztuka poezji. „List dedykowany Emily Dickinson" ma jeszcze jedno bardzo ważne znaczenie, a mianowicie stanowi zabieg artystyczny suspensu. Zabierając czytelnika w inną przestrzeń, a więc w odmienny stan reakcji emocjonalnych, ma na celu osiągnąć wyższy poziom doznań dramatycznych w następującej po nim stacji.

„Ars poeticę" poprzedzają, oczywiście, słowa Arystotelesa z „Poetyki", najważniejszego jego teoretycznego dzieła ze sformułowanymi celami artystycznymi, określonymi gatunkami i rodzajami literackimi.

Poezja podlega czterem żywiołom; woda, ziemia, powietrze ogień. Jest więc jak Zeus, który rozkazywał niebu, ziemi, morzu i podziemiu (ogień – piekło). Ból tworzenia nigdy nie przemija i nie ma końca. Dar bycia poetą jest jednocześnie piętnem. Poetą przeklętym jest przecież bohater „Nie-Boskiej komedii" Z. Krasińskiego. Chciałoby się rzec „niech będzie miłość rodzicielska przekleństwem, niech będzie" z pierwszych wersów tego utworu, bo poeci – ojcowie i matki swoich wierszy noszą je i wydają na świat w bólach, niektóre z ich potomstwa pokryte są skazą genetyczną. Osobiste dygresje o śmierci ojca i chorobie syna z odkrywaniem w sobie boskości poprzez wnikanie w siebie. Beata Patrycja Klary daje interesującą odpowiedź na pytanie, w którym momencie inicjuje się prawdziwa sztuka, bo „W pewnym sensie wszyscy jesteśmy pisarzami", jednak jej Ars poetica wyraża się najpełniej i najprecyzyjniej w dygresjach: prawego stolika, lewego stolika, sceny oraz historii, gdzie przytoczona jest autentyczna postać wybitnego poety angielskiego Oświecenia Aleksandra Pope. Klary stara się rozstrzygnąć złożoną istotę moralności, odpowiedzialności, etyki i ma to ogromny związek z tajemnicą grozy i urzeczenia choćby poprzez postawę angielskiego poety, który widząc śmierć młodych zakochanych, napisał dla nich wiersz. Aż tyle czy tylko tyle; podobnie rzecz ma się głosem lewego stolika „Poetą jesteś dobrym. Gdybyś tak jeszcze był lepszym człowiekiem (…)". Akt tworzenia, poetycka ciąża i niespełnienie twórcze prowadzą do samounicestwienia, desperackich aktów, jednak „W szukaniu / Kontaktu, by przełamać ciemność (…) dochodzi do cudów „Gubię swoje imię i dopiero przy wychodzeniu / Znajduję własny podpis pod kolejnym wierszem. (…)". Stanisław Przybyszewski w „Confiteorze" uznał artystę za tego, który stoi ponad światem i życiem, widział w nim kapłana sztuki i świętego zarazem, zaś orficcy kapłani prowadzący misteria prowadzili do dostąpienia świętości duszy. U L. Staffa poeta przynosił nadzieję, a u Cz. Miłosza poeta staje w obronie słabszych, jest zaangażowany w bieżące sprawy współczesnego świata (u Klary to nienarodzone i umierające dzieci, mord na zwierzętach), a w rezultacie Miłosz podobnie jak Pitagoras - zwolennik orfizmu wyznawał sprawiedliwość jako najważniejszą powinność poety.

Ostatnia stacja, siódma, jakże znamienne motto z „Sonetów do Orfeusza" R. M. Rilkego oraz równie znamienna konstrukcja i zapis tejże. Znamienne i z racji egzystencjalnego ujęcia miłości i śmierci przez austriackiego mistrza liryki symbolicznej, utworu cytowanego, jak i arcyważnego słowa padającego w tymże cytacie – przemienienie. W Biblii Przemienienie Pańskie to inaczej Transfiguracja - wydarzenie z życia Jezusa. Przemienienie jest ostatecznym i wyrazistym wskazaniem Autorki „Misterium solitera"  na stację, w której dokonuje się przemienienie misterium tremendum w misterium fascinosum. Jest to ważna wskazówka dla wnikliwego czytelnika i dowód konsekwencji B. P. Klary w poprowadzeniu książki. Mimowolnie przywołuje się w tym miejscu duch H.Ch. Bukowskiego i jego nieśmiertelne wersy „wczesne dotknięcie śmierci niekoniecznie jest / złą rzeczą".

„Misterium inseminatora", a więc tajemnica zapłodnienia i tego, który owe zapłodnienie przeprowadza. Kim jest inseminator wprowadzający nasienie do dróg rodnych? Kto jest odpowiedzialny za prokreację całej Natury? Jej Pan i Władca. W tej stacji Misterium obecny jest chór wznoszący pieśni do Eurydyki, ukochanej i utraconej miłości Orfeusza.  Nawoływaniom Orfeusza odpowiada echo jak w micie samym, gdy obolały utratą żony Orfeusz błąkał się bez celu nawołując ukochaną, nim jeszcze udał się z prośbą do Hadesa. Jest to celowy zabieg artystyczny mający na celu wyraźne zaakcentowanie bezpośredniego związku „Misterium solitera" z misteriami orfickimi. Eurydyką jest tutaj Swietłana, również czyjaś przedwcześnie zmarła żona, czyjaś miłość i czyjeś bezpowrotne utracenie. Eurydyka więc jest symbolem wędrówki dusz poprzez podobieństwo doświadczenia zmienionego jedynie biegiem wydarzeń i historią. Stacja siódma ma konstrukcję dramatu poprzez wprowadzenie chóru pełniącego funkcje intermedium jako refrenu powtórzeniowego dającego spójnię dla całości i poszczególnych pieśni, które mogą być spersonifikowane na scenie. Przeznaczeniem wyraźnym „Misterium inseminatora" jest jego sceniczność i widowiskowość, zaś samo Widowisko zasygnalizowane jest co więcej jako czwarte ( czwarte następujące po sobie, czwarty głos). Po inicjującej pieśni chóru, gdzie nie braknie nawet słynnej lutni Orfeusza, przy której odbywały się w Starożytności ceremoniały ku jego czci, a także w celu osiągnięcia pewnego stanu, transu, by znaleźć fundamentalne odpowiedzi na nurtujące ontologiczne i egzystencjalne pytanie następuje prolog.  Jedyną nieskalaną prawdą stworzenia jest substancja rzeczywistości. Wszystko, co stanowi w niej wyłom, daje ułomność, która jej zaprzecza, bo porusza się w orbicie wpływów Zła.

Pierwszą pieśnią jest „Pieśń o śmierci", której „zadaniem jest przychodzenie" i konieczności jej nieuchronnego przyjścia nie są w stanie złagodzić nawet związki chemiczne o właściwościach halucynogennych.

„Pieśń niewidomej" ma znaczenie promieniujące na całą książkę, w zasadzie arlekin (pierwsza stacja) i niewidoma z siódmej stacji tłumaczą cały sens „Misterium solitera". „Eurydyka (z domu Swietłana)" to jedna i ta sama dusza kobiety. Swietłana pochodzi z tzw. Miasta Widma (Miasto Widmo to także miejsce akcji amerykańskiego horroru z 2012 r. „Czarnobyl. Reaktor strachu") założonego jako osiedle dla pracowników elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Po awarii reaktora jego mieszkańcy zostali całkowicie ewakuowani, jednak na  terenach znajdujących się w obszarze promieniowania ludzie doznali katastrofalnych skutków tego wybuchu tracąc wzrok i zapadając na nowotwory głównie tarczycy, stąd masowe usuwanie tego gruczołu. „Zaplanowali to bogowie, którzy są promieniowaniem i / Odbiciem naszej duszy." i tak „Eurydyka / Wykąpie się w Lete.  (Swietłana wejdzie do Prypeci)."

Postać ślepca w literaturze kojarzona jest z niepospolitym geniuszem poetyckim, więc nic dziwnego że właśnie niewidoma kobieta pojawia się po stacji „Ars poetica". Homer był ślepcem, poza tym biegunem orfików i samego Ksenofanesa, gdyż był zwolennikiem antropomorfizmu. Ślepcem jest także Orcio cudowne dziecko z „Nie-Boskiej komedii" Z. Krasińskiego – bieguna „Boskiej komedii" A. Dantego, można byłoby zaryzykować nawet stwierdzenie przy nieco szerszym aspekcie, kierunku i profilu egzegezy - kanwy literackiej „Misterium solitera" B. P. Klary. Orcio stoi na pograniczu dwóch światów; duchów i żywych, a jego dar tworzenia jest jednocześnie jego przekleństwem.  Wypicie wody z Lete  (jednej z pięciu rzek Hadesu) powodowało całkowitą utratę pamięci oraz jakąkolwiek świadomość o życiach poprzednich i poprzednich wcieleniach. Każda dusza miała tak czynić przed kolejną reinkarnacją, aby nie pamiętać żadnych wcześniejszych wcieleń. Lete w „Boskiej komedii" Dantego spływa do środka ziemi, a jej źródła znajdują się na szczycie Góry Czyśćcowej. Dusze mające wstąpić do Raju piją z niej wodę, aby zapomnieć o swoich grzechach. „Boska komedia" niepokojący początek, posępny i poważny znajduje radosny i pogodny koniec, gdzie poeta doznaje ukojenia, urzeczenia. Dzieło Dantego to klasyczny motyw wędrówki rozpoczynający się lękiem i trwogą (w ciemnym lesie, jak początek u Klary – ciemność), alegoria zagubionej duszy w chaosie świata, a kończący urzeczeniem, choć nie jest rodzajem misterium. Daje alegoryczny sens istnienia człowieka. Pierwszym przewodnikiem Dantego jest jego literacki ojciec Wergiliusz, zaś przewodnikiem Klary jej poetycka siostra Emily Dickinson. Symbolem uświęcenia i uduchowienia jest imienniczka Autorki „Misterium solitera" – Beatrycze. Eurydyka wchodząc do Lete zapomni o swoim życiu, o swoim ukochanym, o ziemskich grzechach. Utracona pamięć bezlitośnie odcina od tego co dobre i złe, ale jest koniecznością dostąpienia nowej i zarazem kolejnej szansy. Swietłana wejdzie do Prypeci – tak nazywa się zarówno miasto jak i rzeka, silnie skażone wybuchem w Czarnobylu. Wejście w nią oznacza wejście w śmierć, ale Lete też jest w pewnym sensie śmiercią, bo unicestwieniem pamięci, całej przeszłości. Wcześniej wodę - źródło odkrywa w podmiocie lirycznym radiesteta, czyli Lete tworzy się w samym ciele przygotowując do całkowitego pochłonięcia. Ostatecznie po napiciu się wody z Lete i wcześniejszym przykładnym życiu odpływa się na Pola Elizejskie – wyspę wolną od trosk i zmartwień, krainę wiecznej szczęśliwości.

„Pieśń o życiu" to pusta gliniana urna symbolizująca przemijanie i nietrwałość, ale „Życie nigdy się nie kończy, choć zmienia formę" najpełniejsze wyrażenie tajemnicy urzeczenia i fascynacji istnienia „(…) bo bogowie nie kuszą. / Mają istnienie i nic, tylko istnienie, nadmiar istnienia.", aczkolwiek znamiennymi pozostają wersy 598-600. „(…) Przebłagać Hadesa może jedynie / Gest wystawienia otwartej dłoni, w której nie ukrywam / Puginału." – przebłagać Hadesa udało się Orfeuszowi, ale z fatalnym skutkiem, można więc nie poddać się śmierci bez walki, bo miniatura miecza – puginał jest symbolem miniatury człowieka jak bytu na ziemi. Dłoń jest otwarta, walka uczciwa, ostrzeżenie jak w przyrodzie, tylko zamiast barw wojennych - mały miecz, ostrze do walki. Taka może być interpretacja, o ile miecz skojarzymy ze Świętym Michałem Archaniołem, gdzie miecz stanowi atrybut walki. Natomiast jeśli przypomnimy sobie „Dzieje Tristana i Izoldy" to miecz jawi się tu jako symbol niewinności, pewnego nieskalania ciała, jako jedynie przekroju w obiegu kolejnych wcieleń.  Miecz wreszcie może oznaczać po prostu śmierć (P. Corneille „Cyd"), więc w takim toku rozumowania będzie stanowił homeopatyczny związek z Hadesem i holistyczną z nim całość – człowieka i śmierci.

Widowisko kończy książkę, jest bezpośrednim nawiązaniem do Orfeusza i jego tragicznej historii, o niebolesności czyjejś śmierci, o powtarzaniu historii i kolejnym zataczaniu koła „ (…) w / Brzuchu kolejnej Eurydyki.", wreszcie o dziwacznym działaniu Lete na współczesne mózgi, które nie chcą znać przeszłości, dziejów i historii, a koniec przypomina ostatnie sekundy z ekranu kina. „Śmierć jest najbliżej tych, którzy mają otwarte oczy." – a więc najbliżej czytających w tej chwili ten tom, najbliżej mnie, ciebie, najbliżej nas, lecz echo pieśni do Eurydyki choć niepokoi to i pozwala zapomnieć.

„Misterium solitera" nie jest lekturą łatwą i przyjemną w sensie rozrywkową i relaksującą. Jest książką wymagającą. Nie jest skierowana do czytelnika bez odpowiednego stopnia oczytania i obycia z literaturą. Poprzez sam zamysł jej dzieła opartego na idei misteriów orfickich oraz oryginalnego i przemyślanego poprowadzenia tą starożytną konwencją pod dach współczesności w rozmaitych jej obszarach i rewirach Beata Patrycja Klary stawia przed czytelnikiem szereg zadań i oczekiwań związanych z jego przygotowaniem przed udaniem się w podróż jej wielkiej tajemnicy.

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.